Witam wszystkich :)
Dzisiejszy post planuję napisać krótko i zwięźle. A będzie o tym jak dowiedzieliśmy się, że niedługo nasza rodzinka powiększy się o jedną małą istotkę. :)
Nie będzie to nadzwyczaj ciekawa, interesująca, pełna nieprzewidzianych opisów sytuacja. Jednak to był dla nas szczególny i zaskakujący moment. Szczególnie dla przyszłego Taty. <3 :)
W zasadzie w listopadzie mieliśmy fałszywy alarm o ciąży. Trafiłam na nocny dyżur z ostrym zapaleniem nerek. Lekarz, który mnie przyjmował był przekonany, że choroba jest wynikiem ciąży. Przed podaniem leków, które wypisał, koniecznie kazał upewnić się czy nie ma racji. ;) W tedy już takie małe szczęście nas ogarnęło. Lekarz był w błędzie. ;)
Następnie przyszedł grudzień, święta Bożego Narodzenia a mnie coraz częściej bolał brzuch. Okres również spóźniał się. Wracając od moich Rodziców kupiliśmy dwa testy ciążowe. Wyczytałam z nich, że najlepiej jest je zrobić rano jeszcze będąc na czczo. (Tak, nie wytrzymałam i jeszcze tego samego wieczoru musiałam się upewnić co do ich wyniku.) ;) Gdy zobaczyłam dwie kreski pierwsza myśl - nie, to nie możliwe! A jednak! Szok a potem wielkie szczęście. :) Śpiew i taniec. :D w takim stanie czekałam na powrót przyszłego taty z pracy. :)
Nie chcąc jeszcze informować Rodziców o ciąży (chciałam najpierw upewnić się czy to nie błąd testu i czy wszystko jest w porządku) w oczekiwaniu na Męża musiałam się z kimś tym podzielić. Jak to czytasz to na pewno wiesz, że to o Tobie mowa! :)
A reakcja przyszłego Taty?
Postanowiłam nic nie mówić, jedynie pokazałam test ciążowy. Uśmiech i duże oczy na twarzy Tatusia. ^^ Żadnej innej reakcji. Moje pytanie: ,,cieszysz się?" ,,Ej powiedz coś. Cokolwiek."
Przytulił. :)
Na początku stycznia pierwsza wizyta u ginekolog. Potwierdzenie ciąży i informacja, że z maleństwem, mającym wówczas niecałe 8,5 mm <3, jest wszystko w porządku. Serduszko już biło. :)
Na tym kończę dzisiejszy wpis.
Pozdrawiam. :)
Dzisiejszy post planuję napisać krótko i zwięźle. A będzie o tym jak dowiedzieliśmy się, że niedługo nasza rodzinka powiększy się o jedną małą istotkę. :)
Nie będzie to nadzwyczaj ciekawa, interesująca, pełna nieprzewidzianych opisów sytuacja. Jednak to był dla nas szczególny i zaskakujący moment. Szczególnie dla przyszłego Taty. <3 :)
W zasadzie w listopadzie mieliśmy fałszywy alarm o ciąży. Trafiłam na nocny dyżur z ostrym zapaleniem nerek. Lekarz, który mnie przyjmował był przekonany, że choroba jest wynikiem ciąży. Przed podaniem leków, które wypisał, koniecznie kazał upewnić się czy nie ma racji. ;) W tedy już takie małe szczęście nas ogarnęło. Lekarz był w błędzie. ;)
Następnie przyszedł grudzień, święta Bożego Narodzenia a mnie coraz częściej bolał brzuch. Okres również spóźniał się. Wracając od moich Rodziców kupiliśmy dwa testy ciążowe. Wyczytałam z nich, że najlepiej jest je zrobić rano jeszcze będąc na czczo. (Tak, nie wytrzymałam i jeszcze tego samego wieczoru musiałam się upewnić co do ich wyniku.) ;) Gdy zobaczyłam dwie kreski pierwsza myśl - nie, to nie możliwe! A jednak! Szok a potem wielkie szczęście. :) Śpiew i taniec. :D w takim stanie czekałam na powrót przyszłego taty z pracy. :)
Nie chcąc jeszcze informować Rodziców o ciąży (chciałam najpierw upewnić się czy to nie błąd testu i czy wszystko jest w porządku) w oczekiwaniu na Męża musiałam się z kimś tym podzielić. Jak to czytasz to na pewno wiesz, że to o Tobie mowa! :)
A reakcja przyszłego Taty?
Postanowiłam nic nie mówić, jedynie pokazałam test ciążowy. Uśmiech i duże oczy na twarzy Tatusia. ^^ Żadnej innej reakcji. Moje pytanie: ,,cieszysz się?" ,,Ej powiedz coś. Cokolwiek."
Przytulił. :)
Na początku stycznia pierwsza wizyta u ginekolog. Potwierdzenie ciąży i informacja, że z maleństwem, mającym wówczas niecałe 8,5 mm <3, jest wszystko w porządku. Serduszko już biło. :)
Na tym kończę dzisiejszy wpis.
Pozdrawiam. :)
Komentarze
Prześlij komentarz