Nie mogę narzekać na to jak przebiegała moja ciąża. Nie obyło się bez niechcianych bóli i dolegliwości ciążowych, ale najważniejsze było to, że ciąża nie była zagrożona i mogłam ją przeżyć bez większego stresu. Bardzo dużo kobiet nie może jednak przeżywać spokojnie swojej ciąży (są one bohaterkami. poprzez to jak walczą o swoje maleństwa) :) Lecz o tym w innym poście. :)) Być może kolejnym.
Pierwszy trymestr minął pod znakiem bóli brzucha i odruchów wymiotnych (rzadziej wymiotów). Kolejne szczęście? Pewnie wiele z Was tak pomyśli. :)
Pierwsze badanie maleństwa, gdy miało nieco ponad 8 mm, było niesamowitym uczuciem. I wiadomość o bijącym już serduszku <3
Przy drugim badaniu było już widać powoli części ciała małego szkraba. Po tej wizycie postanowiłam zabierać na kolejne przyszłego Tatę. :) Przecież również zasługuje na takie chwilę szczęścia <3
Ogólnie maleństwo przy każdym badaniu było w ruchu, pływało, tańczyło, biegało, robiło salta. :D Nie współpracowało z Panią Doktor. :)
O właśnie! Kilka słów o mojej ginekolog. :) Nie żałuję, że jednak Ją wybrałam jako prowadzącą moją ciążę. :)) Dobry lekarz, konkretna a przy tym empatyczna. Bez skrępowania zawsze można było zapytać o wszystko. Zawsze z niecierpliwością czekałam na ,,spotkanie" z maleństwem. Podekscytowanie i szczęście z każdego Jego ruchu, machanie łapkami jakby na przywitanie. :) ,,Cześć, Mamo, cześć, Tato! Jestem zdrowy i jest mi tu bardzo dobrze i cieplutko, do zobaczenia wkrótce!" :> A informacje od Pani Doktor o płci dziecka? ,,Ooo jest i siurek!" :D W zasadzie to nie było dla mnie zaskoczenie, bo wcześniej, gdy ktoś mnie widział to mówił, że będzie chłopak. Nie wiem po czym ludzie to wnioskują. Po zmianie wyglądu? Kształcie brzuszka?
Drugi trymestr minął bardzo szybko i bez większych dolegliwości. :) Za to w trzecim zaczęły się przygody. Raz maleństwo postanowiło poleżeć sobie przez równe 7 dni i noce na pęcherzu. ^^ uczucie ciągle pełnego jak przy zapaleniu. I ten silny ból nerek z tej przyczyny. Po tygodniu postanowiło zmienić lokalizację. :> I miałam również silne bóle, zastanawiam się jak je opisać. Czułam jakby synek tak pchał się ku wyjściu. ;) Nie obyło się również bez bóli pleców, ale niezbyt uciążliwych. :) Miałam także bardzo silne bóle brzucha (w szpitalu lekarze nazywali je fizjologicznymi). ;) Miesiąc przed porodem miałam tzw. skurcze przepowiadające, były o średnim nasileniu bólu, dosyć częste, trwały ok 2 godzin.
W sierpniu trafiłam do szpitala z powodu infekcji, musiałam mieć podawany antybiotyk dożylnie. Wtedy poznałam przyszłe mamy, już takie w zaawansowanej ciąży, które jeszcze chwila i będą rodzić. :) W zasadzie każdy odczuwa strach, przed tym, czy wszystko będzie dobrze, strach przed bólem. Sale porodowe znajdowały się za ścianą oddziału patologii ciąży. Krzyk kobiet nie pozwalał na spokojne czekanie na poród. Chyba najgorzej przeżywało się krzyki dziewczyn, które jeszcze przed chwilą leżały obok na łóżku. Jednak położne potrafiły nas uspokoić i opowiadały co może spotkać nas za tą ścianą, na prawdę dało się dzięki tym rozmowom uspokoić nerwy. :) A gdy już po porodzie kobieta wyjeżdżała z sali porodowej w stronę windy, Jej uśmiech na twarzy pełnej zmęczenia i podniesiony kciuk, że jest wszystko dobrze, dodawał otuchy. :) Pamiętam, że w takich momentach marzyłam, bym i ja już miała to za sobą. :)
I taka jedna prośba. ;) Róbcie sobie jak najwięcej zdjęć w okresie ciąży. Niestety wszystkie nasze zdjęcia poszły w niepamięć (awaria telefonu męża), jedynie zostało jedno mało wyraźne na moim telefonie, robione kilka dni przed porodem. ;) Bardzo żałuję, że nie mam w takiej postaci pamiątki. :(
Mam jeszcze wiele wspomnień z tego okresu, sądzę, że jeszcze do nich powrócę w notkach. ;)
Pozdrawiam przyszłe Mamy i trzymam kciuki, aby wszystko przebiegło dobrze. :)
Pierwszy trymestr minął pod znakiem bóli brzucha i odruchów wymiotnych (rzadziej wymiotów). Kolejne szczęście? Pewnie wiele z Was tak pomyśli. :)
Pierwsze badanie maleństwa, gdy miało nieco ponad 8 mm, było niesamowitym uczuciem. I wiadomość o bijącym już serduszku <3
Przy drugim badaniu było już widać powoli części ciała małego szkraba. Po tej wizycie postanowiłam zabierać na kolejne przyszłego Tatę. :) Przecież również zasługuje na takie chwilę szczęścia <3
Ogólnie maleństwo przy każdym badaniu było w ruchu, pływało, tańczyło, biegało, robiło salta. :D Nie współpracowało z Panią Doktor. :)
O właśnie! Kilka słów o mojej ginekolog. :) Nie żałuję, że jednak Ją wybrałam jako prowadzącą moją ciążę. :)) Dobry lekarz, konkretna a przy tym empatyczna. Bez skrępowania zawsze można było zapytać o wszystko. Zawsze z niecierpliwością czekałam na ,,spotkanie" z maleństwem. Podekscytowanie i szczęście z każdego Jego ruchu, machanie łapkami jakby na przywitanie. :) ,,Cześć, Mamo, cześć, Tato! Jestem zdrowy i jest mi tu bardzo dobrze i cieplutko, do zobaczenia wkrótce!" :> A informacje od Pani Doktor o płci dziecka? ,,Ooo jest i siurek!" :D W zasadzie to nie było dla mnie zaskoczenie, bo wcześniej, gdy ktoś mnie widział to mówił, że będzie chłopak. Nie wiem po czym ludzie to wnioskują. Po zmianie wyglądu? Kształcie brzuszka?
Drugi trymestr minął bardzo szybko i bez większych dolegliwości. :) Za to w trzecim zaczęły się przygody. Raz maleństwo postanowiło poleżeć sobie przez równe 7 dni i noce na pęcherzu. ^^ uczucie ciągle pełnego jak przy zapaleniu. I ten silny ból nerek z tej przyczyny. Po tygodniu postanowiło zmienić lokalizację. :> I miałam również silne bóle, zastanawiam się jak je opisać. Czułam jakby synek tak pchał się ku wyjściu. ;) Nie obyło się również bez bóli pleców, ale niezbyt uciążliwych. :) Miałam także bardzo silne bóle brzucha (w szpitalu lekarze nazywali je fizjologicznymi). ;) Miesiąc przed porodem miałam tzw. skurcze przepowiadające, były o średnim nasileniu bólu, dosyć częste, trwały ok 2 godzin.
W sierpniu trafiłam do szpitala z powodu infekcji, musiałam mieć podawany antybiotyk dożylnie. Wtedy poznałam przyszłe mamy, już takie w zaawansowanej ciąży, które jeszcze chwila i będą rodzić. :) W zasadzie każdy odczuwa strach, przed tym, czy wszystko będzie dobrze, strach przed bólem. Sale porodowe znajdowały się za ścianą oddziału patologii ciąży. Krzyk kobiet nie pozwalał na spokojne czekanie na poród. Chyba najgorzej przeżywało się krzyki dziewczyn, które jeszcze przed chwilą leżały obok na łóżku. Jednak położne potrafiły nas uspokoić i opowiadały co może spotkać nas za tą ścianą, na prawdę dało się dzięki tym rozmowom uspokoić nerwy. :) A gdy już po porodzie kobieta wyjeżdżała z sali porodowej w stronę windy, Jej uśmiech na twarzy pełnej zmęczenia i podniesiony kciuk, że jest wszystko dobrze, dodawał otuchy. :) Pamiętam, że w takich momentach marzyłam, bym i ja już miała to za sobą. :)
I taka jedna prośba. ;) Róbcie sobie jak najwięcej zdjęć w okresie ciąży. Niestety wszystkie nasze zdjęcia poszły w niepamięć (awaria telefonu męża), jedynie zostało jedno mało wyraźne na moim telefonie, robione kilka dni przed porodem. ;) Bardzo żałuję, że nie mam w takiej postaci pamiątki. :(
Mam jeszcze wiele wspomnień z tego okresu, sądzę, że jeszcze do nich powrócę w notkach. ;)
Pozdrawiam przyszłe Mamy i trzymam kciuki, aby wszystko przebiegło dobrze. :)
Komentarze
Prześlij komentarz